zdradziłem żonę i nie żałuję
Nie wytrzymałem i wcale nie żałuję tego, co zrobiłem. Nie miałem wyboru — żona nie pozostawiła mi tego wyboru. Skoro ona tak tyle razy zdradziła mnie emocjonalnie, to co ja miałem zrobić? Zdradziłem ją fizycznie z koleżanką z pracy. Muszę przyznać, że było ekstra i wcale nie żałuję, bo przecież moja żona to wszystko
Chciała być coraz bardziej niezależna ode mnie. Założyła drugie konto bankowe. Ja w pracy zacząłem coraz bardziej zbliżać się do innej kobiety i zdradziłem żonę. Zauważyłem, że żony coraz częściej nie ma, wracała później. Długo nie dopuszczałem tej myśli, ale w końcu dowiedziałem się, że zdradza mnie od roku.
To ja napiszę o tej drugiej stronie. Jesteśmy 21 lat po ślubie. 12 lat temu zdradziłem żonę. Jesteśmy cały czas razem. Jest ciężko i jest inaczej. Nie da się wrócić do tego co było. Ja potwornie tego żałuję i robię wszystko żeby jakoś odbudowywać związek. Szkoda że nie da się cofnąć czasu. Zawsze gardziłem takimi co
Tłumaczenia w kontekście hasła "że ją zdradziłem" z polskiego na włoski od Reverso Context: Mama na pewno powie wtedy, że ją zdradziłem.
„Zdradziłem żonę i nie żałuję. Chciałem połechtać swoją męskość i pokazać jej, że nie jestem niedołężnym staruszkiem” „Naprawdę nie chciałem zdradzić żony. Iwona perfidnie mnie uwiodła. Boję się, że teraz zacznie mnie szantażować”
Frau Fragen Ob Sie Single Ist. Byłem w supermarkecie, szukałem kilku drobiazgów. Kiedy już stałem w kolejce do kasy, pewna kobieta zwróciła moją jedno przelotne spojrzenie na facebookowe konto amerykańskiego komika Jasona Hewletta, aby przekonać się, jak bardzo kocha swoją żonę i rodzinę. Jednak dopiero umieszczony przez niego post na temat zdrady małżeńskiej uwypuklił ten Hewlett: Zdradziłem żonęOto jego historia.„Czuję się zawstydzony, przyznając się do tego, że dziś w pewnym sensie zdradziłem żonę. Zaraz to wytłumaczę. Byłem w supermarkecie, szukałem kilku drobiazgów. Kiedy już stałem w kolejce do kasy, pewna kobieta zwróciła moją uwagę. Pomyślałem: Wow, ciekawe, kto jest tym szczęściarzem, z którym ona jest. Po kilku sekundach zorientowałem się, że to moja własna żona!Spotkać żonę w sklepowej kolejce do kasy, bez świadomości, że oboje znajdujemy się w tym samym miejscu – to ciekawe doświadczenie. Pomiędzy nami ktoś stał, więc spokojnie przyglądałem się ukochanej. Wysłałem jej nawet dwa esemesy. Co u ciebie słychać, kotku? Co kupujesz, moja śliczna? Chciałem zwrócić na siebie jej uwagę, ale była zajęta przetrząsaniem torby w nadziei na odnalezienie kuponu rabatowego. Poddałem się. Choć bez problemu mogłem do niej podejść i zaskoczyć ją, zostałem na miejscu, rozmyślając nad uczuciami, jakie do niej raz kolejny zaskoczyła mnie jej uroda. Niby zawsze ją doceniam, ale dzisiaj, nie mając świadomości, że to ona, patrzyłem na nią innymi oczyma. Nie mogłem uwierzyć, że to ja jestem jej mężem. Aż się zarumieniłem! Szczęśliwie, dzięki zarostowi, nikt tego nie zdziwiony, że mnie nie zauważyła. Ma to dobrą i złą stronę. Dobra jest taka, że nie rozgląda się za innymi, więc nie zauważyła śledzącego ją brodacza. Zła, że tym szaleńcem mógłby być ktoś inny. Muszę koniecznie kupić jej gaz pieprzowy. Na wszelki się kiepsko. Zrozumiałem, jak niewiele brakowało, abym nigdy nie zdobył jej miłości. Przypomniałem sobie, ile wysiłku kosztowało mnie zwrócenie jej uwagi i zaproszenie na spotkanie. Na chwilę powrócił ból zawodu, jakiego doznałem, gdy ujrzałem ją pierwszy raz i powiedziałem sobie, że to niemożliwe. A jednak zdobyłem ją! Wbrew mojej niepewności i końcu poczułem się szczęśliwy, widząc ją taką niezależną, samodzielną, wdzięczną, słodką i cudowną. Wtedy zabrała swoje zakupy i wyszła. Nie zawołałem jej. Patrzyłem, jak odchodzi, zachwycony faktem, że to moja żona i kocham w niej żona rzadko zagląda na Facebooka. Raczej nie znajdzie tego posta i nie dowie się, że w pewnym sensie dziś ją zdradziłem. Chciałem jednak podzielić się tym doświadczeniem z wami wszystkimi. Doświadczeniem świeżości jest morał tej historii? Warto spojrzeć na osoby, które kochamy, tak jakbyśmy widzieli je po raz pierwszy w życiu. Dzięki temu przypominamy sobie, ile szczęścia nas spotkało. Takie spojrzenie może odmienić każdą relację. Jestem przekonany, że jeśli poćwiczymy inne patrzenie, będziemy mieć wiele pięknych historii do opowiedzenia”.Czytaj także:Wierność w czasach seksualnego szaleństwa. Zdrada rodzi się wcześniej, niż myśliszCzytaj także:Czy to już zdrada… Dwa kroki, by uratować zaufanieCzytaj także:Psychoterapeuta o pułapkach terapii po zdradzie
Po ¶lubie wraz z żon± zamieszkali¶my w małym jednopiętrowym domku u jej mamy. Od pocz±tku nasze relacje z te¶ciow± były okropne. Czepiała się mnie dosłownie o wszystko. Żona nie potrafiła przeciwstawić się matce a gdy na ¶wiat przyszło dziecko zostałem zepchnięty całkowicie na drugi plan i wyznaczony do roli maszynki do zarabiania pieniędzy. Tymczasem ¶lubna nie wróciła do pracy gdyż zgodnie ze swoj± mamusi± stwierdziły że to ja muszę zarabiać na dom. Nasz sex stawał się rutynowy aż w końcu żona stwierdziła że już nie potrzebuje zbliżeń. Przestała całkowicie dbać o siebie, roztyła się a jej styl ubierania (mimo nieskończonej 30-stki) przypominał raczej ubiór 50-letniej kobiety. Nie pomagały pro¶by, groĽby czy wręcz błagania. Odsuwali¶my się od siebie a te¶ciowa jeszcze pogorszyła sprawę. Tak minęło 7 lat lat a przez 2 lata nie współżyli¶my w ogóle. Straciłem wiarę w bycie mężczyzn±, jednak cały czas trwałe przy niej dla dobra dziecka. Nie przyszło mi do głowy abym mógł j± zdradzić w końcu przysięgałem przed ołtarzem. Kiedy pewnej nocy po raz kolejny prosiłem, wręcz błagałem o sex co¶ we mnie pękło i postanowiłem założyć profil na jednym z portali randkowych, choć miałem mieszane uczucia. Z niczym nie kłamałem, napisałem że jestem żonaty i mam dziecko. Wtedy odezwała się Ona, twierdz±c iż ludzi nie ocenia po tym iż s± w zwi±zku. Nasze rozmowy przez internet stawały się coraz częstsze. Dostałem to czego nie chciała dać mi żona - normalnej i szczerej rozmowy. Miałem cały czas wyrzuty sumienia czy dobrze robię czy nie powinienem tego skończyć. W końcu postanowili¶my się spotkać. Była cudowna, idealna w moim typie. Kiedy wyznała mi że już od dawna co¶ do mnie czuła a teraz kiedy mnie widzi zakochała się do szaleństwa, zupełnie straciłem głowę. Wędruj±c o¶wietlonymi uliczkami miasta, poczułem że chce mi się znów żyć. Tych spotkań odbyło się kilka, czułe romantyczne spacery, wypady do knajpek, romantyczne pocałunki. W końcu zdecydowali¶my się na łóżko. Romantyczna kolacja i noc w hotelu sprawiły iż wyleczyłem się ze wszystkich kompleksów jakich nabawiłem się przy żonie. Kiedy już my¶lałem że to ze mn± jest co¶ nie tak, obok mnie pojawił się anioł. I tak przeżyli¶my razem kilka najwspanialszych nocy w życiu. Czułem się wspaniale jak na jakim¶ cudownym mocnym haju, który nie przemijał. Co ciekawe zauważyłem iż dobra energia, któr± wytwarzam działa na innych ludzi w moim otoczeniu, którzy zaczęli to odwzajemniać. Stałem się bardziej otwarty i ¶miały, znikn±ł mój posępny nastrój i pogr±żanie się we własnym utopijnym ¶wiecie złożonym z problemów. Co ciekawe relacje z żon± zaczęły się poprawiać, czułem że jakim¶ dziwnym trafem ponownie zaczyna dostrzegać we mnie mężczyznę. Mój zwi±zek z kochank± rozpadł się równie szybko jak się zacz±ł, ona znalazła kogo¶ innego a ja znów poczułem co¶ do żony. Ze wzajemno¶ci±. Od tamtej pory z żon± jest mi cudownie, dogadujemy się jak nigdy przedtem. Wiem jedno: To zdrada odmieniła moje życie, stałem się dowarto¶ciowany i pozbyłem się kompleksów jako facet i jako człowiek. Naprawiłem kontakty z ludĽmi i z żon±. Wiem że pewnie mnie potępicie ale nie żałuję i je¶li mógłbym zrobiłbym to jeszcze raz. I innym polecam to samo. Zdrada to najlepsza terapia, pod warunkiem że nie wyjdzie na jaw i pozostanie ukryta. Strona 1 z 4 1 2 3 4 > Maja32 dnia marca 19 2014 16:03:40 Coz, masz szczescie, ze sie nie wydało Czy kiedys jej tego nie wykrzyczysz np w zlosci lub czy sie jakos inaczej nie wyda.. Nie wiem, dla jej dobra mam nadzieje, ze nie Skoro potrafisz z tym zyc... coz... swiadczy to tylko o Tobie Widac, ze tak naprawde problemy były w Tobie - niska samoocena, a nie w żonie (brak seksu, zły wygl±d) Dojrzały człowiek nie szuka rozwi±zań problemów w seksie z inna.... Dla dobra swojego i zony radzę tylko, zebys sie przebadal (HIV, wzw, wr etc.) binka dnia marca 19 2014 16:15:20 Heh, Można tylko tak po cichutku aby nikt się nie dowiedział , co¶ mi to przypomina. Teraz mam rogala na buzi, kiedy¶ nie było mi do ¶miechu. Deleted_User dnia marca 19 2014 16:23:38 ...I żyli długo i szczę¶liwie... Czy to kolejne, wyimaginowane "love story"? Bo tracę zmysły... Chyba pójdę na urlop... rekonstrukcja dnia marca 19 2014 17:29:39 Z niczym nie kłamałem, napisałem że jestem żonaty i mam dziecko. Wtedy odezwała się Ona, twierdz±c iż ludzi nie ocenia po tym iż s± w zwi±zku. F a s c y n u j ± c e. Jaka inteligentna, jaka wrażliwa, jaka niesamowita ... To niebywałe, że kogo¶ tak warto¶ciowego można znaleĽć na portalu randkowym. bunny dnia marca 19 2014 18:33:27 Moim zdaniem kolejna bajka, zwłaszcza ostatnie zdanie... Drewno dnia marca 19 2014 18:35:42 Zdrada naprawiła Twoje małżeństwo.... Hm, dziękuje Coraz więcej tutaj opowie¶ci z mchu i paproci. Jakże fajna recepta na poprawienie sobie humoru, i dowarto¶ciowanie się. Ciekawe tylko, jak prawda o zdradzie zadziałała by na Twoj± niedobr± żonę?Chyba,że z pomoc± znów przyszedłby ten anioł, i załatwił sprawę. Dla mnie to kolejna prowokacja. Nox dnia marca 19 2014 19:12:34 no to pewnie również wspaniale dogadujesz się z te¶ciow± i nadal możecie mieszkać razem. ed65 dnia marca 19 2014 19:16:20 A ¶wistak dalej zawija w sreberka ...... no to pewnie również wspaniale dogadujesz się z te¶ciow± i nadal możecie mieszkać razem I w dodatku teraz jest seks we trójkę: żona, te¶ciowa i łon I żyli długo i szczę¶liwie zawiedzionyfac dnia marca 19 2014 19:22:54 Drewno masz racje zdrada nie naprawia, dla mnie to przechwałki, ze udało się zataić zdradę ciekawe co biedak zrobi jak po jakim¶ czasie to wyjdzie a zawsze wyłazi , jaka bajeczkę żonce poci¶nie securityman?? Komentarz doklejony: ed65 samo sedno Mimi7 dnia marca 19 2014 20:10:51 czy za jakis czas jak znowu poczujesz, że zwi±zek z żon± to nie to, znowu w ramach terapii zdradzisz?Soryyyy,ale mare to nie jest Strona 1 z 4 1 2 3 4 > Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze. Dodawanie ocen dostępne tylko dla zalogowanych się zalogować lub zarejestrować, żeby móc dodawać oceny. Brak ocen. Logowanie Nie jeste¶ jeszcze naszym Użytkownikiem?Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować. Zapomniane hasło?Wy¶lemy nowe, kliknij TUTAJ.
Po ¶lubie wraz z żon± zamieszkali¶my w małym jednopiętrowym domku u jej mamy. Od pocz±tku nasze relacje z te¶ciow± były okropne. Czepiała się mnie dosłownie o wszystko. Żona nie potrafiła przeciwstawić się matce a gdy na ¶wiat przyszło dziecko zostałem zepchnięty całkowicie na drugi plan i wyznaczony do roli maszynki do zarabiania pieniędzy. Tymczasem ¶lubna nie wróciła do pracy gdyż zgodnie ze swoj± mamusi± stwierdziły że to ja muszę zarabiać na dom. Nasz sex stawał się rutynowy aż w końcu żona stwierdziła że już nie potrzebuje zbliżeń. Przestała całkowicie dbać o siebie, roztyła się a jej styl ubierania (mimo nieskończonej 30-stki) przypominał raczej ubiór 50-letniej kobiety. Nie pomagały pro¶by, groĽby czy wręcz błagania. Odsuwali¶my się od siebie a te¶ciowa jeszcze pogorszyła sprawę. Tak minęło 7 lat lat a przez 2 lata nie współżyli¶my w ogóle. Straciłem wiarę w bycie mężczyzn±, jednak cały czas trwałe przy niej dla dobra dziecka. Nie przyszło mi do głowy abym mógł j± zdradzić w końcu przysięgałem przed ołtarzem. Kiedy pewnej nocy po raz kolejny prosiłem, wręcz błagałem o sex co¶ we mnie pękło i postanowiłem założyć profil na jednym z portali randkowych, choć miałem mieszane uczucia. Z niczym nie kłamałem, napisałem że jestem żonaty i mam dziecko. Wtedy odezwała się Ona, twierdz±c iż ludzi nie ocenia po tym iż s± w zwi±zku. Nasze rozmowy przez internet stawały się coraz częstsze. Dostałem to czego nie chciała dać mi żona - normalnej i szczerej rozmowy. Miałem cały czas wyrzuty sumienia czy dobrze robię czy nie powinienem tego skończyć. W końcu postanowili¶my się spotkać. Była cudowna, idealna w moim typie. Kiedy wyznała mi że już od dawna co¶ do mnie czuła a teraz kiedy mnie widzi zakochała się do szaleństwa, zupełnie straciłem głowę. Wędruj±c o¶wietlonymi uliczkami miasta, poczułem że chce mi się znów żyć. Tych spotkań odbyło się kilka, czułe romantyczne spacery, wypady do knajpek, romantyczne pocałunki. W końcu zdecydowali¶my się na łóżko. Romantyczna kolacja i noc w hotelu sprawiły iż wyleczyłem się ze wszystkich kompleksów jakich nabawiłem się przy żonie. Kiedy już my¶lałem że to ze mn± jest co¶ nie tak, obok mnie pojawił się anioł. I tak przeżyli¶my razem kilka najwspanialszych nocy w życiu. Czułem się wspaniale jak na jakim¶ cudownym mocnym haju, który nie przemijał. Co ciekawe zauważyłem iż dobra energia, któr± wytwarzam działa na innych ludzi w moim otoczeniu, którzy zaczęli to odwzajemniać. Stałem się bardziej otwarty i ¶miały, znikn±ł mój posępny nastrój i pogr±żanie się we własnym utopijnym ¶wiecie złożonym z problemów. Co ciekawe relacje z żon± zaczęły się poprawiać, czułem że jakim¶ dziwnym trafem ponownie zaczyna dostrzegać we mnie mężczyznę. Mój zwi±zek z kochank± rozpadł się równie szybko jak się zacz±ł, ona znalazła kogo¶ innego a ja znów poczułem co¶ do żony. Ze wzajemno¶ci±. Od tamtej pory z żon± jest mi cudownie, dogadujemy się jak nigdy przedtem. Wiem jedno: To zdrada odmieniła moje życie, stałem się dowarto¶ciowany i pozbyłem się kompleksów jako facet i jako człowiek. Naprawiłem kontakty z ludĽmi i z żon±. Wiem że pewnie mnie potępicie ale nie żałuję i je¶li mógłbym zrobiłbym to jeszcze raz. I innym polecam to samo. Zdrada to najlepsza terapia, pod warunkiem że nie wyjdzie na jaw i pozostanie ukryta. Strona 1 z 4 1 2 3 4 > Maja32 dnia marzec 19 2014 17:03:40 Coz, masz szczescie, ze sie nie wydało Czy kiedys jej tego nie wykrzyczysz np w zlosci lub czy sie jakos inaczej nie wyda.. Nie wiem, dla jej dobra mam nadzieje, ze nie Skoro potrafisz z tym zyc... coz... swiadczy to tylko o Tobie Widac, ze tak naprawde problemy były w Tobie - niska samoocena, a nie w żonie (brak seksu, zły wygl±d) Dojrzały człowiek nie szuka rozwi±zań problemów w seksie z inna.... Dla dobra swojego i zony radzę tylko, zebys sie przebadal (HIV, wzw, wr etc.) binka dnia marzec 19 2014 17:15:20 Heh, Można tylko tak po cichutku aby nikt się nie dowiedział , co¶ mi to przypomina. Teraz mam rogala na buzi, kiedy¶ nie było mi do ¶miechu. Deleted_User dnia marzec 19 2014 17:23:38 ...I żyli długo i szczę¶liwie... Czy to kolejne, wyimaginowane "love story"? Bo tracę zmysły... Chyba pójdę na urlop... rekonstrukcja dnia marzec 19 2014 18:29:39 Z niczym nie kłamałem, napisałem że jestem żonaty i mam dziecko. Wtedy odezwała się Ona, twierdz±c iż ludzi nie ocenia po tym iż s± w zwi±zku. F a s c y n u j ± c e. Jaka inteligentna, jaka wrażliwa, jaka niesamowita ... To niebywałe, że kogo¶ tak warto¶ciowego można znaleĽć na portalu randkowym. bunny dnia marzec 19 2014 19:33:27 Moim zdaniem kolejna bajka, zwłaszcza ostatnie zdanie... Drewno dnia marzec 19 2014 19:35:42 Zdrada naprawiła Twoje małżeństwo.... Hm, dziękuje Coraz więcej tutaj opowie¶ci z mchu i paproci. Jakże fajna recepta na poprawienie sobie humoru, i dowarto¶ciowanie się. Ciekawe tylko, jak prawda o zdradzie zadziałała by na Twoj± niedobr± żonę?Chyba,że z pomoc± znów przyszedłby ten anioł, i załatwił sprawę. Dla mnie to kolejna prowokacja. Nox dnia marzec 19 2014 20:12:34 no to pewnie również wspaniale dogadujesz się z te¶ciow± i nadal możecie mieszkać razem. ed65 dnia marzec 19 2014 20:16:20 A ¶wistak dalej zawija w sreberka ...... no to pewnie również wspaniale dogadujesz się z te¶ciow± i nadal możecie mieszkać razem I w dodatku teraz jest seks we trójkę: żona, te¶ciowa i łon I żyli długo i szczę¶liwie zawiedzionyfac dnia marzec 19 2014 20:22:54 Drewno masz racje zdrada nie naprawia, dla mnie to przechwałki, ze udało się zataić zdradę ciekawe co biedak zrobi jak po jakim¶ czasie to wyjdzie a zawsze wyłazi , jaka bajeczkę żonce poci¶nie securityman?? Komentarz doklejony: ed65 samo sedno Mimi7 dnia marzec 19 2014 21:10:51 czy za jakis czas jak znowu poczujesz, że zwi±zek z żon± to nie to, znowu w ramach terapii zdradzisz?Soryyyy,ale mare to nie jest Strona 1 z 4 1 2 3 4 > Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze. Dodawanie ocen dostępne tylko dla zalogowanych się zalogować lub zarejestrować, żeby móc dodawać oceny. Brak ocen. Logowanie Nie jeste¶ jeszcze naszym Użytkownikiem?Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować. Zapomniane hasło?Wy¶lemy nowe, kliknij TUTAJ.
fot. Adobe Stock, Nomad_Soul Jesteśmy małżeństwem od 25 lat, mamy dorosłą córkę. Przez cały ten czas raczej dobrze się nam układało. Miewaliśmy oczywiście kryzysy, jak to w każdym związku, ale zawsze udawało nam się je pokonać. Nigdy nie zdradziłem Marioli, bo poważnie traktowałem przysięgę, jaką złożyliśmy przed ołtarzem. Uważałem, że skoro ślubowałem miłość i wierność, to nie wolno mi tych ślubów złamać. Ale ostatnio stało się coś, co sprawiło, że o tym zapomniałem… To było miesiąc temu. Pojechaliśmy z Mariolą na wesele mojego siostrzeńca. Dj grał naprawdę świetnie, więc ochoczo ruszyłem na parkiet. Najpierw z żoną, a gdy ta miała już dość, z młodziutką i śliczną świadkową panny młodej. Ma mnie za staruszka? Już ja jej pokażę – Tylko nie forsuj go za bardzo, Kasiu! Nie jest już młodzikiem! Jak się za bardzo zmęczy, to padnie trupem na parkiet i pogotowie nawet nie pomoże – krzyknęła na cały regulator żona, gdy po raz pierwszy porwałem dziewczynę do tańca. Szlag mnie omal nie trafił, bo wszyscy goście to słyszeli, ale nie odezwałem się ani słowem. Nie chciałem robić cyrku. Zareagowałem, dopiero wtedy gdy didżej zrobił przerwę i wróciłem do stołu. – Co to było? – warknąłem. – Ale o co ci chodzi? – zrobiła zdziwioną minę. – Nie udawaj, że nie wiesz. O ten głupi okrzyk! Dlaczego zrobiłaś ze mnie niedołężnego starca? Chcesz mnie ośmieszyć czy co? – patrzyłem groźnie. – Ja? Nic podobnego! Skąd ci to w ogóle przyszło do głowy! Po prostu się o ciebie martwię. Przypominam ci, że już dawno przekroczyłeś pięćdziesiątkę. A to bardzo niebezpieczny wiek dla mężczyzny. Grozi ci udar, zawał, wylew, nowotwory… – zaczęła wyliczać. – Możesz być spokojna, nic mi nie dolega. Niejeden młody mógłby mi pozazdrościć formy! – napiąłem dumnie mięśnie. – Doprawdy? Jesteś tego pewien? A kiedy ostatni raz byłeś u lekarza? Robiłeś kompleksowe badania? No, kiedy? – wpatrywała się we mnie. – Co? Nie wiem… Teraz nie pamiętam… – plątałem się. – No właśnie! Skąd więc wiesz, że jesteś zdrowy? – nacierała dalej. – Bo bardzo dobrze się czuję – wzruszyłem ramionami. – To jeszcze nic nie znaczy. Przestań więc zgrywać młodzieniaszka i szaleć na parkiecie z dziewczynami, bo to się może naprawdę jakimś nieszczęściem skończyć. Pora pogodzić się z upływającym czasem – nie poddawała się. – Możemy zmienić temat? To nie czas ani miejsce na takie rozmowy – zdenerwowałem się. – Możemy, pewnie, że możemy. Ale przemyśl to, co powiedziałam. Pamiętaj, że masz córkę, która liczy na to, że poprowadzisz ją do ołtarza, a potem zatańczysz na jej weselu. A nie jest jeszcze nawet zaręczona. Mnie też jeszcze nie spieszy się do wdowieństwa – odparła, a potem ruszyła do stołu, przy którym siedziała matka panny młodej. Chwilę później plotkowały jak najęte… Nie ukrywam, byłem wściekły na Mariolę Jej gadanina zupełnie zepsuła mi humor. Tak się cieszyłem na to wesele, bo od początku pandemii nigdzie nie wychodziliśmy. Miałem nadzieję, że będę się świetnie bawić i nadrobię te stracone towarzysko miesiące. A tu ona nagle wyjechała mi z tym wiekiem, badaniami i chorobami, które mi zagrażają. Nagle poczułem się jak starzec stojący nad grobem. Ba, miałem wrażenie, że moje serce bije szybciej niż powinno, a w skroniach krew pulsuje jak szalona. Aby odpędzić złe myśli i poprawić sobie nastrój, ruszyłem do hotelowego baru. Pomyślałem, że jak wypiję szklaneczkę swojej ulubionej whisky, to od razu zrobi mi się lepiej. Jedna szklaneczka nie wystarczyła. Trochę pomogła, ale nie do końca. Poprosiłem więc barmana o drugą. Właśnie miałem podnieść ją do ust, gdy poczułem czyjąś rękę na ramieniu. Odwróciłem się. Przede mną stała Kasia. Ta sama z którą jeszcze pół godziny temu wywijałem na parkiecie. – Dlaczego tak nagle zniknąłeś? Miałam nadzieję, że jak przerwa się skończy, to jeszcze zatańczymy. Tylko ty na tym weselu umiesz tańczyć – uśmiechnęła się. – To miłe, co mówisz, ale chyba raczej przystopuję. Nie chcę dostać zawału albo jakiegoś udaru. Młodzi nigdy by mi nie darowali, gdybym padł trupem na parkiecie i popsuł im wesele – zaśmiałem się gorzko. – Ty? Chyba żartujesz! Na pierwszy rzut oka widać, że jesteś silnym mężczyzną. Takim, który góry może przenosić – patrzyła mi w oczy. – Naprawdę? – zaczerwieniłem się. – Oczywiście. A masz jakieś wątpliwości? Bo jeśli tak, to możesz sobie udowodnić, że są zupełnie bezpodstawne – przysunęła się bliżej. – Tak? A w jaki sposób? – wykrztusiłem z trudem, bo zaczęła mnie oblewać fala gorąca. – Mam na górze pokój. Wpadniesz? Numer 308, trzecie piętro – wyszeptała i, zanim zdążyłem coś odpowiedzieć, ruszyła do windy, kołysząc biodrami. Oczywiście skorzystałem z zaproszenia Raz, że dziewczyna była młoda, piękna, bardzo seksowna i tylko kamień by jej nie uległ. Dwa, chciałem sobie udowodnić, że jestem ciągle stuprocentowym mężczyzną. I wreszcie trzy, postanowiłem zrobić na złość Marioli. Zresztą mniejsza o przyczyny… Gdy Kasia zniknęła w drzwiach windy, rozejrzałem się ostrożnie, czy nikt mnie nie obserwuje. Goście bawili się w najlepsze, a moja żona ciągle plotkowała z matką panny młodej. Dopiłem więc szybko whisky i ruszyłem schodami na górę… Nie będę wam opowiadał, co działo się w pokoju, bo dżentelmen nie zdradza tajemnic alkowy. Chyba się jednak dobrze sprawiłem, bo gdy skończyliśmy, Kasia wsunęła mi do kieszeni karteczkę z numerem telefonu. I powiedziała, że chętnie spotka się ze mną jeszcze raz. A nawet kilka razy. Kto wie, czy nie zadzwonię, bo ta godzinka, którą z nią spędziłem, bardzo poprawiła mi nastrój. Żałuję tylko, że nie mogę pochwalić się Marioli… Czytaj także:„Dopiero po rozwodzie zrozumiałem, jak bardzo kocham żonę. Nie mogłem znieść, że ktoś inny ją całuje i pieści jej ciało” „Każdego sylwestra spędzałam samotnie, płacząc w kącie. W końcu miłość sama zapukała do moich drzwi”„Byłam od niego młodsza o 31 lat, a i tak mnie opuścił. Na zawsze zrezygnował ze mnie, choć kochałam go do szaleństwa”
[list ojca do redakcji pół roku, kurz sądowej batalii dawno już opadł, podobnie jak emocje, jakie towarzyszyły mojej sprawie rozwodowej oraz staraniom o opiekę nad Tymkiem. Dzisiaj, z perspektywy czasu, łatwiej jest mi opowiedzieć całą historię, która być może będzie drogowskazem dla innych ojców, dla których dobro dziecka jest sprawą nadrzędną. Moja walka zakończyła się zwycięstwem, jednak nigdy nie chciałem rozpatrywać tego w tych kategoriach. Sąd, w którym toczy się sprawa rozwodowa, to nie kort tenisowy czy ring bokserski, gdzie rywalizuje się o wygraną, to miejsce, gdzie tak naprawdę nie ma zwycięzców… Pamiętam, że to był dla mnie bardzo traumatyczny okres – rozwód, którego tak naprawdę wcale nie chciałem, podział majątku oraz decyzje dotyczące 8-letniego Tymoteusza. To było jak sen, początkowo czułem się jak mimowolny uczestnik samoistnie toczących zdarzeń, pod nieustającym pręgierzem presji rodziny Agnieszki oraz poczucia winy, w jakie zostałem wpędzony – godziłem się na wszystko. Na szczęście w porę się otrząsnąłem z tego swoistego letargu i przy wsparciu mamy oraz przyjaciół, podjąłem walkę w słusznej sprawie, związanej z przyszłością mojego syna. Szczera miłość do Tymka oraz świadomość potrzeby podjęcia najlepszych dla niego decyzji, dodała mi skrzydeł i natchnęła do działania, mimo, że wiedziałem, iż droga do celu będzie długa i wyboista, z mnóstwem niebezpiecznych zakrętów…Perypetie mojego małżeństwa z Agnieszką, które nie doczekało „glinianej” rocznicy, pewnie niewiele odbiegały od trudnych, kryzysowych relacji wielu innych par. Myślę, że powodem tego była niedojrzałość pewnych wartości, istotnych z punktu widzenia rodziny, bowiem całe nasze zaangażowanie i energię poświęcaliśmy na aktywność zawodową, żeby jak najszybciej spłacić zaciągnięty kredyt na mieszkanie. Zapomnieliśmy o rzeczach naprawdę ważnych. Nie rozpaczaliśmy, kiedy kilka lat temu, żona straciła pracę, ponieważ na konto regularnie wpływały pięciocyfrowe kwoty z tytułu mojej pensji. Postanowiliśmy, że Agnieszka zajmie się domem i skupi większą uwagę na Tymku. Niestety, monotonia związana z ograniczoną domową przestrzenią, a jednocześnie dodatkowe obowiązki zawodowe, jakie spadły na mnie – sprawiły, że ostatecznie nasze małżeństwo nie przetrwało próby czasu. Agę ogarnęła frustracja, coraz częściej nie panowała nad nerwami, przez co podsycała awantury, zaczęła też nadużywać alkoholu, a ja stałem się obiektem wzmożonych ataków i niekończących się pretensji. Starałem się jak mogłem, uspokajałem ją, wieczorami zajmowałem się synem, w weekendy udzielałem w kuchni. Być może mogłem dać z siebie jeszcze więcej, bardziej się postarać, nie wszystko było jednak zależne ode mnie. Poczucie winy, jakie umiejętnie pielęgnowała we mnie rodzina Agnieszki i ona sama, sprawiło, że zgodziłem się zostawić jej mieszkanie oraz większość oszczędności. Otrzeźwienie nadeszło kiedy zaczęły ważyć się losy opieki nad Tymoteuszkiem. Postanowiłem walczyć o dziecko, nie dlatego, żeby odegrać się na żonie, lecz z głębokiego przekonania, że to będzie najlepsze rozwiązanie dla mojego ukochanego syna. Po rozmowie o moim zamiarze z prawnikiem, miałem chwilę zwątpienia, kiedy uświadomił mnie o sądowych praktykach, tendencji i bezlitosnych statystykach – związanych ze staraniami ojców w zakresie opieki nad dziećmi. Niesiony szczerą, ojcowską miłością i instynktem, który utwierdzał mnie w słuszności moich decyzji, postanowiłem pójść pod prąd oraz przełamać panujące stereotypy, iż to wyłącznie matka może właściwie zadbać o potrzeby dziecka. Najlepszym środowiskiem dla prawidłowego rozwoju dziecka zawsze będzie pełna, kochająca się, rozumiejąca i wspierająca rodzina. Kiedy jednak nie jest możliwe wychowywanie pociechy w tak idealnych warunkach, wówczas trzeba umieć pójść innymi – trudnymi, bolesnymi, niedoskonałymi – ale najlepszymi dla niego ścieżkami. I ja nimi mówiące o tylko 4% przypadków, w jakich wyłączna opieka nad dzieckiem powierzana jest ojcu, skutecznie chłodzą entuzjazm i ochotę przed próbą dostania się do tego „elitarnego grona”. Prawnik wyjaśnił mi, że co prawda w większości przypadków pieczę nad dzieckiem faktycznie otrzymuje matka, to należy wziąć pod uwagę sytuacje, gdy sąd wyznacza też tzw. opiekę naprzemienną. Przede wszystkim jednak trzeba zdać sobie sprawę, że niski odsetek przypadków, kiedy to wyłącznie mężczyzna otrzymuje prawo do opieki, jest spowodowany faktem, iż zwyczajnie ojcowie bardzo rzadko wnioskują o takie rozwiązanie. Reprezentujący mnie w adwokat, wyjaśnił mi wcześniej wszelkie uwarunkowania i okoliczności, jakimi kieruje się sąd przy rozstrzyganiu kwestii powierzania opieki nad małoletnim. Ważna jest m. in. więź i relacja z dzieckiem, warunki mieszkaniowe, predyspozycje wychowawcze rodzica itp. Życie nauczyło mnie, że zawsze warto mówić prawdę, dlatego również w tej sytuacji postanowiłem swoje zeznania oprzeć wyłącznie na opisywaniu rzeczywistych zdarzeń, bez żadnego koloryzowania. Zawierzyłem po prostu, że sąd wyda sprawiedliwy wyrok, najlepszy dla mojego syna – w oparciu o obiektywną ocenę faktów i perspektyw. Miałem kilka obaw, ponieważ w ostatnich miesiącach zmieniłem pracę, żeby podjąć jeszcze jedną próbę ratowania małżeństwa, zresztą nieudaną. Co prawda swoje nowe obowiązki zawodowe kończyłem już o godzinie jednak wiązało się to także z ograniczeniem pensji o połowę. Do tego, kiedy ostatecznie Agnieszka wyrzuciła mnie z mieszkania, miałem do dyspozycji kawalerkę o powierzchni zaledwie 33m2, jaką otrzymałem przed laty w spadku po dziadkach. Na szczęście moje obawy były nieuzasadnione, bowiem sąd skoncentrował uwagę również na innych okolicznościach i 12 kwietnia „sprawił” mi spóźniony prezent z okazji moich 35. urodzin – „wygrałem” wyłączną opiekę nad Tymkiem! Co zadecydowało o takim rozstrzygnięciu? Moje skromne warunki mieszkaniowe i ekonomiczne okazały się wystarczające, a co ciekawe, Tymek ma teraz nawet bliżej do szkoły. Opowiedziałem też przed sądem o moich relacjach z synem, o zabawach, wspólnym odrabianiu lekcji, o tym jak wożę go na zajęcia z tenisa ziemnego, którym udało mi się go wcześniej zainteresować. Uznałem ponadto, że przydadzą mu się dodatkowe lekcje angielskiego, na co również wygospodarowałem swój czas. Rodzice mojej żony, występując w roli świadków, nieopatrznie zwrócili też uwagę sądu na problem z nadużywaniem alkoholu przez swoją córkę, ponieważ próbowali obarczyć mnie winą za jej uzależnienie. Przy okazji, zobligowany zostałem przez sąd do opowiedzenia kilku historii o zaniedbaniach i zaniechaniach w opiece nad Tymoteuszkiem, które w mojej ocenie spowodował stan upojenia alkoholowego Agi. Krzyki, przejawy agresji czy wypuszczanie dziecka do szkoły bez śniadania – zdarzały się bardzo często. Po powrocie z pracy, niemal za każdym razem odciągałem też Tymka od komputera, starając się zwrócić mu uwagę na inne obowiązki. Obyło się bez większych przepychanek, Agnieszka uszanowała wyrok sądu, może uznała, że najpierw musi zadbać o siebie. Wiem, że po naszym rozwodzie poznała faceta – widziałem go dwa razy, wydaje się sensowny, nic do niego nie mam, liczę, że zadba o nią. Jeśli moja była już żona poukłada swoje życie, to nie zamierzam utrudniać Adze częstszych kontaktów z Tymkiem. Zobaczymy jak rozwinie się cała sytuacja. Nie jest łatwo, ale dajemy z Tymkiem radę, czasem pomaga nam moja mama. Spędzamy ze sobą sporo czasu, łącząc przyjemne z pożytecznym, np. wspólnie przygotowujemy niektóre posiłki. Dzisiaj z pełnym przekonaniem mogę powiedzieć, że nie żałuję zmian i przeorganizowania swojego życia, a uśmiech, jaki częściej gości teraz na twarzy Tymka, utwierdza mnie w przekonaniu, że podjąłem właściwe decyzje. Piotr Post Views: 4 342
zdradziłem żonę i nie żałuję